
musisz mieć autonomię w procesie tworzenia, a więc twoje cele powinny być autonomiczne, przynajmniej w części. Google daje, na przykład, swoim pracownikom 20% czasu na autonomiczne myślenie i planowanie. Dobrze, jeśli masz również autonomię w procesie wyboru techniki, czasu pracy, osób, z którymi współpracujesz.
czyli chcesz być mistrzem. Ja nie pracuję z ludźmi, którzy nie chcą być mistrzami. Szukam współpracowników, którzy w wielu aspektach mnie przerastają, którzy chcą się ciągle uczyć i rozwijać. Szukam ludzi, którzy jeśli czegoś nie wiedzą, chcą się tego nauczyć i mają głęboką potrzebę bycia świetnymi w tym, co robią. Celowo nie nazywam ich pracownikami, tylko współpracownikami.
musisz widzieć coś więcej i mieć poczucie wyższego celu, który nadaje sens twojej pracy i działaniom. Zawsze staram się pokazać ludziom wyższe cele w projektach, które realizuję.
Dobrze, jeśli o tych trzech elementach pamiętamy. Nie oznacza to, że motywacja zewnętrzna nie działa. Jeżeli pracujesz na taśmie produkcyjnej lub wykonujesz czynności powtarzalne, metoda kija i marchewki jest skuteczna. Nie działa natomiast dobrze przy innowacyjnej, kreatywnej pracy, a zakładam, że taką właśnie chciałbyś wykonywać. Czasami jednak impuls do wykrzesania z siebie motywacji wewnętrznej możesz dostać od kogoś z zewnątrz. W tym sensie czasem jedno zdanie potrafi wyzwolić cię z choroby wymówek.
Jeśli już uda ci się zdefiniować cele i znaleźć wewnętrzną motywację, pozostaje ci jedynie pozbyć się wymówek i zacząć działać. Właśnie w tym momencie najczęściej pojawia się wewnętrzna blokada wynikająca z lęków. Ludzie usprawiedliwiają brak realizacji celów wszelkiego rodzaju wymówkami. To wręcz choroba, która często blokuje osiąganie celów. Najpopularniejsze wymówki to: „Nie mam czasu”, „Jestem za stary”, „Brakuje mi doświadczenia”, „Zdrowie mi nie pozwala”.
Oczywiście każdy może wskazać dowolną liczbę właściwych sobie usprawiedliwień. W gruncie rzeczy jest to prosty psychologiczny mechanizm, który pozwala nam wytłumaczyć nasze niepowodzenia lub brak działania, a wynika z braku chęci do wzięcia pełnej odpowiedzialności za własny los. To z jednej strony bardzo wygodne rozwiązanie, a z drugiej destrukcyjny mechanizm.
Niemal każdy świeżo upieczony doktor odczuwa chęć odpoczynku od doktoratu, dlatego zaraz po obronie nie rwie się do przygotowania książki na podstawie swojej pracy. Ja w momencie obrony kierowałem Instytutem Sobieskiego, więc potraktowałem to jako doskonałą wymówkę, by doktorat odłożyć na półkę. Przeleżał na niej prawie dwa lata.
Często ulegamy złudzeniu koncepcji silnej woli, ale dla mnie zawsze najważniejsza jest odpowiedź na pytanie „po co?”. Ja mam słabą wolę i nie udaje mi się zrealizować celów, jeśli nie wiem, po co mam je zrealizować.
Mogę jednak gwałtownie schudnąć, zrezygnować z rzeczy, które lubię, np. słodyczy, potrafię przejść na restrykcyjną dietę, pościć, przestać pić alkohol lub narzucić sobie rygorystyczny reżim treningowy, tylko muszę wiedzieć, po co to robię. Jeśli tego nie wiem, okazuje się, że moja „wola” jest słaba. Silna wola to tak naprawdę umiejętność przekonania samego siebie, że to, co robię, ma sens. Pozbądź się zatem wymówek i zacznij działać!
Kluczem do sukcesu jest „głód”
Mam kolegę, który jest właścicielem jednego z funduszy inwestycyjnych wiodących w swojej dziedzinie. Zajmuje się często wyszukiwaniem i sprzedażą firm rodzinnych – często takich, które mają problemy z sukcesją. Jak mi powiedział, zdecydowana większość firm ma z tym problem, gdyż dzieci nie odczuwają już takiego głodu, jak ich rodzice, którzy zaczynali biznesy trzydzieści lat temu i do wszystkiego dochodzili ciężką pracą. Ich definicja szczęścia i spełnienia różni się od pokolenia młodych, którzy dostają wszystko na tacy i nie mają często wewnętrznej motywacji, żeby rozwijać rodzinny biznes, ponieważ nie do końca wiedzą, po co mają to robić.
W wielu miejscach mojej książki „Mapa Kariery” przeczytacie, że jak ważne jest znalezienie właściwej drogi nadającej sens życiu i karierze. Dążymy do osiągnięcia szczęścia, chcemy „wspiąć się na szczyt piramidy Maslowa”, czyli osiągnąć satysfakcję, poczucie samorealizacji i życiowego spełnienia. Wybór drogi rozpoczyna się jednak od wytyczenia zawodowego i życiowego celu. Jeśli potrafisz ten cel dostrzec, to znaczy, że masz wizję swojej kariery. Możesz wówczas ustalić plan i trasę dojazdu. W drodze powinieneś trzymać się drogowskazów – wartości, w które głęboko wierzysz. Jeśli nie będziesz ich przestrzegał, zgubisz się. Dalej pozostaje stosowanie metody małych kroków. Znany aforyzm filozofa Lao Tsy (Laozi) głosi: „Podróż tysiąca mil zaczyna się od małego kroku”.
Zachęcam do poznawania siebie, swojej satysfakcjonującej drogi zawodowej i czerpania radości z tego co się robi. Narzędzia, przykłady wskazówki znajdziesz w książce „Mapa Kariery, Wystartuj/Przyspiesz/Zmień”.
politolog, prawnik, ekspert personal brandingu, wizerunku publicznego, public relations i marketingu politycznego
© Copyright 2023 by Trzeciak.pl